"Zawsze nazywaj rzeczy po imieniu. Strach przed imieniem wzmaga strach przed samą rzeczą."
Pamiętał
jak Granger powiedziała to mu i jego ojcu w drugiej klasie. Wtedy tego
nie rozumiał. Zawsze nazywał wszystko po imieniu, nawet Czarnego Pana.
Ale teraz... teraz sam nie wie co to, ale boi się tego. Kiedy tylko ją
widzi uśmiech pojawia się na jego bladej twarzy. Dokucza jej, ale to
lubi. Poprawia mu to humor i choć wie, że ta czystej krwi dziewczyna
jest nie dla niego i ma chłopaka, to jednak ciągnie ją do niego. Nie by
utrzeć nosa Longbottomowi, Potterowi czy Weasley'ce. Nawet nie Granger.
Tak po prostu chce być przy niej. Jej historie go rozbawiają i irytują
jednocześnie. Ubóstwia wręcz kłócenie się z nią, kto ma racje. Zwłaszcza ,
że zawsze wygrywa, a przynajmniej tak mu się wydaje. Draco wbrew
pozorom jest mądry, ale nazwanie tego co czuje miłością jest ponad jego
możliwości i właśnie to sprawia, że stoi w miejscu.
***
"Moja mama zawsze mówiła, że to, co utracimy prędzej, czy później do nas wróci. Chociaż nie zawsze wtedy, kiedy tego chcemy. "
Właśnie
straciła zaufanie. Czyje ? Przyjaciela... ale czy można tak nazwać
osobę, która ci przestaje ufać tylko dlatego, że zaczynasz rozmawiać z
jej wrogiem ? W dodatku poucza bezczelnie twierdząc, że jesteś naiwna i
głupia ? Dlaczego nie może po prostu dać jej działać ? Przecież zna się
na ludziach... zna Draco. I wie, że może mu ufać... On jej nie
skrzywdzi. Jest tego pewna. Jednak co jeśli jej starzy przyjaciele mają
rację ? I nie warto mu ufać ? Nie... Luna i tak nie odpuści, bo przecież
każdy ma w sobie chociaż cząstkę dobra o którą naprawdę warto
zawalczyć... prawda ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz